niedziela, 28 lutego 2010


Niech tylko ktoś mi powie, że kiedyś młodzież była inna. Może miała trochę więcej stylu i mniej farby. Jestem ciekaw czy za te 1000 lub 2000 lat nasze dzisiejsze graffiti lub inne bzdury na murach które przetrwają do tamtych lat będą zapiskami przeszłości otoczonymi ochroną niczym dzisiejsze hieroglify czy rysunki w jaskiniach. Widzi mi się taki sztab naukowców odkrywający znaczenie tajemnego skrótu HWDP. Może nakręcą o tym reportaż do
National Geographic.
"Mam dyskografie Czajkowskiego"- czy nie brzmi to głupio?

sobota, 27 lutego 2010


Zawsze odkąd pamiętam fascynowały mnie wieżowce. Żelbetowe wierze wyrastające z łona miasta. Są one brzydkie coraz rzadziej stare, ale mają w sobie coś hipnotyzującego.

czwartek, 25 lutego 2010

środa, 24 lutego 2010


Coraz częściej zdarza mi się stąpać po ostrzu noża.. Bo jakie możliwości mam do wyboru? hm.. spaść z jednej albo drugiej strony ostrza, tylko która jest właściwa? przejść wytrwale do końca? dla mnie pozostaje tylko opcja nadziać się na jaja przecinając ciało w pół. Albo po prostu mam zły dzień.

wtorek, 23 lutego 2010


Plener? Co?
Dlaczego nasze teraźniejsze polskie reggae jest takie gówniane...
Wbrew pozorom kobiece piersi nie podnoszą skutecznie oglądalności... dziwne, chociaż? w sumie 80% fotoblogowiczów ma swoje na co dzień. Poeksperymentuje z czymś innym.

czwartek, 18 lutego 2010


Trochę podniszczone zardzewiałe ale w końcu doszły. Nie ma się im co dziwić, pewnie już dawno myślały o swojej śmierci. W końcu już mają swoje 100 lat. Pachną starym metalem i jakimś strychem. Uwielbiam ten zapach zastanawiam się czy je odnawiać. Po wyczyszczeniu pomalowaniu i wymienieniu aksamitu nie będą tak pachnieć. Ale za to będą żyć. A o kim mowa? O kasetach negatywowych do wielkiego formatu którego zaczynam budować. Pewnie nie wiecie co to takiego. Ale jestem pewien, że każdy z was widział kiedyś taki duży aparat z czarną harmonijką na drewnianym trójnogu i fotografa siedzącego pod tajemniczą czarną peleryną. Otóż to jest oto to.

wtorek, 16 lutego 2010


Musze popracować nad czystością. W wolnej chwili przeczyszczę wszystkie szkiełka i otwory w moim krokusie.Poczekam tylko do wyprucia flaków z pentaxa i zorki. Przymierzam się do budowy własnego wielkoformatowca. Zbieram materiały. Robię plany.

poniedziałek, 15 lutego 2010



Bycie w mniejszości nie czyni szalonym.

niedziela, 14 lutego 2010


Przypadkowe osoby na zdjęciach są takie bezosobowe, kim jest ta pani, co myśli? Może niesie obiad dla kochanego męża? A może wynosi jego ciało w kawałkach do śmietnika?

sobota, 13 lutego 2010


Strasznie mnie kusi aby napisać coś o walentynkach. Mógł bym napisać jakie to święto jest, korporacje, kasa itd. itp. , w sumie wyjdę na sfrustrowanego nastolatka. Zdaję sobie sprawę z tego. No co zrobić. Każdemu tak zwanemu "singlowi" to święto nigdy nie będzie podobać. Zabawna sprawa jest z tym "singlowstwem" kiedyś nazywało to się bycie samotnym, było kto jest samotny to nieudacznik, ale bycie singlem to już jest spoko. Jakby zmienić nazwę "srania na klatę" też może by się powszechnie przyjęło. Kto wie?

P.S.
Nikt mnie nie trzymał w studni.

piątek, 12 lutego 2010


Tak jak nie lubię niemieckiego i nie znoszę Niemców, tak jedyną formą tej nacji jaką przyjmuje jest rammstein. Może dlatego bo nie muszę rozumieć tekstów o czym śpiewają?
Robienie jakichkolwiek zdjęć w taką pogodę to obłęd. W ogóle ten śnieg mógł by się już skończyć. Coś czuje w kościach że trzeba się wieczorem napić.

Przywilej 15 mpx, możliwość kadrowania już komputerowo.

czwartek, 11 lutego 2010





Tak więc matura ustna z polskiego mechanizmy działania systemów totalitarnych. Tak temat ciekawy ale także wielce rozległy. Nawet ograniczając się do dwóch największych mocarstw totalitarnych nie licząc Chin oczywiście. Tak jest o czym pisać i zarazem nie. Zgłębiam lektury w tym temacie. Czytając coraz szerzej otwieram oczy. Jednak człowiek to dziwne zwierzę.
Musze się wziąć do roboty bo naprawdę już nie mam żadnych zdjęć.

środa, 10 lutego 2010


Człowiek ciągle podąża za jakimś światełkiem. Na początku zwykle jest to bunt. Buntujemy się przeciwko przemocy, wojnie, plastykowym torbą, zjadaniem płodów, mięsa czy co sobie człowiek tam ubzdura. Ale po kilku latach dochodzi do wniosku, że ten jego suchy bierny bunt nic nie daje. "Jak buntować się to z maczeta w ręce" podpisy nic nie zdziałają. I w tym momencie nowym światełkiem może stać się miłość. Zaczyna się nowa tura "latania po drzewach". W końcu mu nic nie wychodzi i postanawia bezczynnie czekać aż samo przyjdzie. W tym momencie może sobie znaleźć hobby lub pracę ale ile można robić w kółko to samo? I tu pozostaje umrzeć.

wtorek, 9 lutego 2010


Tak sobie złamię zasadę na siłę artystycznych zdjęć na tym blogu. Chciał bym zamknąć oczy i otworzyć je w tamtym ciepłym, słonecznym, przyjemnym świecie. Tymczasem ciesze się z nowego pięknego fetyszu w mojej rodzinie. Nawet nie mam pomysłu aby tu coś mądrego napisać.

niedziela, 7 lutego 2010


Nie nie mam nic do powiedzenia, życie sączy się dalej. Nie ma niczego do pozazdroszczenia.

sobota, 6 lutego 2010


Jestem na siebie wściekły mogłem zarobić okazyjnie na giełdzie co najmniej 200zł ale oczywiście uniosłem się ostrożnością a na następną giełdę już raczej nie mam co liczyć. Pociesza minie fakt, że w końcu wylicytowałem swojego upragnionego pentaxa p30t. Wprawdzie jesteśmy równolatkami ale on powinien być trochę w lepszej kondycji fizycznej niż ja. Dobra koniec chwalenia. Nie wiem czy ktoś z was zauważył ale windows xp podczas swojego działania wydaje różnorakie dźwięki każdy ruch kursorem oraz minimalizowanie okna ma inny dźwięk w przeciwieństwie do Linuxa on za to idealnie milczy. Wydaje wam się że mam omamy ale ubierzcie sobie duże porządne słuchawki, wyłączcie muzykę i spróbujcie się wsłuchać.

piątek, 5 lutego 2010


Wraz z węchem i smakiem, kiedyś utraciłem zdolność oceniania. Trudno jest mi określić czy coś jest piękne czy brzydkie, więc każde słowo pod tytułem "no fajne" z fałszywym uśmiechem szczerze brzmi "wypierdalaj z przed oczu z tym syfem". Zdarzają się rzeczy które rzucają mnie na kolana ale w tym wypadku nie chodzi o piękno ale o pomysł.

Imprezy na trzeźwo powinno omijać się szerokim łukiem. Raz byłem i sobie nie chwale, ryją umysł.

Ludzie nie wiadomo dla czego wszystko wszystko sobieutrudniają. Nic nie może istnieć po prostu. Wszędzie muszą być jakieś podteksty. Niczym poeta który nie potrafi zinterpretować swojego wiersza zgodnie z maturalnym kluczem.

środa, 3 lutego 2010


Wiem, że jest krzywe. Ale jestem zbyt leniwy aby poprawić.
Siedzę i ambitnie przygotowuje się do matury. W sumie zdążyłem już bardzo dokładnie posprzątać pokój zrobić, dokładny porządek na dysku (może wydawać się banalne ale syf jaki posiadałem na samym pulpicie segregowałem 2 godziny) no i najlepsze, złapać grypę.
Dobija mnie moja obojętność prawie wbiła się we mnie rozpędzona ciężarówka ale jakimś cudem z piskiem opon zatrzymała się skręcając w poślizgu przede mną. Po czym wkurwiony górnik wysiadł i chciał mnie wyciągać z auta. Kilka przepraszających gestów wskazujących, że to moja wina w sumie go uspokoiła. Śmieszne bo w ogóle nie to nie ruszyło zero poczucia winy ani żadnego grama adrenaliny. Teraz posiedzę sobie po wpatrując się w moje aukcje.